Wiedeń – muzealnie

Wróciłam pełna wrażeń. To były wspaniałe dni w najmilszym towarzystwie, w mieście, które bardzo lubię:) Powyżej zdjęcie Albertiny, słynnego wiedeńskiego muzeum, które na stulecie zafundowało nie lada gratkę, poza oczywiście wspaniałymi ekspozycjami stałymi, wystawę Roya Lichtensteina.

Każdy, kto interesuje się sztuką współczesną o artyście słyszał, jednak taka wielka wystawa w Europie, to niespodzianka. Roy Lichtenstein był jednym z najsłynniejszych twórców pop – artu, wymieniany jednym tchem zaraz po Andym Warholu. Jego sztuka dowodzi, że inspiracje znajdował wszędzie , głównie w muzyce, komiksach i życiu codziennym. Urodził się w roku 1923, lata 60-te przyniosły mu sławę, którą cieszył się aż do śmierci w roku 1997. Był wykształcony i niezwykle zdolny. Dał się poznać jako malarz, grafik, rzeźbiarz, jego pasją była muzyka, szczególnie jazz. Chętnie portretował muzyków. Eksperymentował z totemami, sitodrukiem i gobelinami. Uważał się za artystę totalnego. Tworzył rzeźby i murale w przestrzeni publicznej. W 1995 roku został laureatem Nagrody Kioto w dziedzinie sztuki i filozofii. W 1979 roku stał się członkiem American Academy of Arts. Malował również tradycyjne płótna. Jego obrazy wykorzystała np. grupa U2, a w 2007 roku kilka prac zawisło w Londyńskiej Narodowej Galerii Portretów. Retrospektywne wystawy miał jeszcze za życia w muzeach nowojorskich: Muzeum Guggenheima i Museum of Modern Art. Ta w Wiedniu jest wspaniała, ja byłam dzień po otwarciu ( 8 marca – 14 lipca), na zachętę trochę zdjęć jego prac:

Bardzo lubię Albertinę, ma wspaniałą stałą kolekcję, którą cieszę się nieustannie za każdym razem gdy jestem w Wiedniu. Tym razem odwiedziłam także nowy nabytek, tzw. Albertinę Modern, mieszczącą się w niedalekim sąsiedztwie. Obiekt został oddany w czasie pandemii ( 2020 ), mieści się w okazałym budynku w centrum, pod adresem Karslplatz 5. Muzeum opiera się na kolekcji Essl, to najważniejsza kolekcja sztuki austriackiej od 1945 roku, oferuje jednak również inne wystawy zarówno austriackich, jak międzynarodowych artystów współczesnych.


Nie myślcie, że to koniec moich muzealnych wypraw; w podobnej konfiguracji oglądałam ekspozycje w Belwederze; do Belwederu Górnego chodzę przede wszystkim dla Klimta i innych wspaniałych artystów i ich dzieł.


Warto zobaczyć całość, jest tu też sporo bardzo dobrej sztuki współczesnej. Lubię obraz Friedensreicha Hundertwassera, którego wszyscy kojarzą z kolorowymi, wymykającymi się schematom architektury, domami i rzeźbami przestrzennymi, warto zobaczyć coś Kiki Kogelnik, kultowej austriackiej artystki – feministki, po prawej jej słynny obraz Trójkąt :


Po wspaniałych przeżyciach w Górnym Belwederze, schodzimy w dół, do Dolnego.

Podziwiałam sztukę średniowiecza, jak i ciekawą wystawę czasową Ukraiński Modernizm.

Belweder ma jeszcze jeden budynek, prezentujący sztuką współczesną, nazywa się po prostu Belvedere 21. Znajduje się on po przeciwnej stronie Górnego Belwederu, trzeba przejść przez ulicę i potem zobaczymy współczesną bryłę przylegającą do uroczego parku.

Jak ważna jest zieleń w przestrzeni miejskiej i nie tylko, jak ważna planeta i co się z nią dzieje, zmiany następują, właśnie o tym jest wystawa w dolnej części budynku:

Biały miś stał się symbolem nie tylko przekrętów w Zakopanem, ale przede wszystkim ginącego na naszych oczach świata. Niedźwiedzie polarne są tego przykładem.
Muzeum jest urokliwe, w większości przeszklone, żałuję, że górna przestrzeń była akurat w fazie przygotowań nowej wystawy, bardzo Wam polecam tam zajrzeć.
Podobnie jak do Albertiny, jest możliwość wykupienia łączonego biletu na wszystkie oddziały Belvederu, a nawet dla wytrwałych jeszcze do pobliskiego olbrzymiego Arsenału, mieszczącego zbiory militarne.


Aby pozostać jeszcze trochę przy budynkach, niezwykłej, różnorodnej architekturze Wiednia, chciałam Wam jeszcze pokazać Gazometr. Jest to kompleks czterech zabytkowych budynków pełniących niegdyś funkcję zbiorników gazu. Każdy z obiektów ma pojemność 90 tys. m³, w chwili oddania do użytku były to największe zbiorniki gazu w Europie. Zostały zbudowane 1896–1899[w wyniku konkursu na gazownię, wygranego przez berlińskiego inżyniera o nazwisku Simmering, od jego nazwiska pochodzi teraz nazwa dzielnicy. Były używane jako zbiorniki gazu do 1986 r. W 1995 r. zdecydowano się na ich rewitalizację. Zdemontowano instalacje, pozostawiając zewnętrzne ceglane mury, które wykorzystano jako zewnętrzne ściany nowych obiektów. Mieszczą one ponad 600 mieszkań, biura, sklepy, akademik, archiwum miejskie, centrum kinowe, odbywają się tu koncerty. W ten weekend też miał miejsce takowy, słynnej gwiazdy muzyki pop.
Do tego dobudowano nowoczesny budynek biurowy. Całość robi wrażenie:

Łatwo tam dojechać metrem, bardzo polecam.

A na koniec jeszcze inne miejsce, perełka architektury współczesnej. Wisienka na torcie mojego pobytu, gdyż byłam tam po raz pierwszy. Kampus, w części projektu słynnej architektki Zahy Haddid robi naprawdę wielkie wrażenie.



Wiedeń ma tysiące twarzy, za każdym razem odkrywam coś nowego, uwielbiam to miasto.
Oczywiście był również czas na kawę, wino, słynne kluski wiedeńskie, a nawet jak zawsze moje ulubione Ebi. Pewne rytuały są stałe. Oczywiście zaliczone też jak zwykle całe centrum, łącznie z Katedrą Św. Szczepana.
Tam już wielkanocnie, zasłonięty ołtarz. Pod katedrą niewielki stały protest przeciw wojnie w Ukrainie, w centrum, przy Mariahilferstrasse przeciwko wojnie w Strefie Gazy.


Może gdyby więcej ludzi kochało tę planetę, przyrodę i sztukę, to kochałoby także siebie nawzajem?


Dobrego tygodnia !


Dodaj komentarz