W kinie

Tydzień minął mi m.in. w kinie. Wczoraj byłam na ” Bobie Marleyu” i on najbardziej mi się podobał. Nawet nie jako film, bo mógłby na pewno być lepszy, głębszy, bardziej wzruszający. Jednak brak przesłodzenia jest też jego największą zaletą. Nie jest to infantylna laurka. W deszczowy dzień odskocznia na Jamajkę wcale nie oznaczała wesołej zmiany, bo ten kraj również przeżywał rozdwojenie i bardzo poważne wewnętrzne konflikty. Jednak przesłanie płynące z samej muzyki i tekstów Boba Marleya jest miodem na serce. Tacy artyści byli i są na wagę złota. Hasła promujące pokój, jedność, tolerancję i brak segregacji społecznych na jakimkolwiek tle, są niezwykle potrzebne. Niestety pewne rzeczy się nie zmieniają, a nawet widać niepokojące kroki wstecz.

W tym tygodniu oglądnęłam w kinie także dwa inne filmy:

Ciekawy, erotyczny, niejednoznaczny film o obsesji kobiety inną kobietą i również jej obsesją.

Ciekawy też jest sam temat, tabu, jakim jest związek dojrzałej kobiety z młodym mężczyzną, a właściwie chłopcem.
Pięknym, czy jednak na pewno szczęśliwym ? Partnerka, która kontroluje wszystko, nie pozwala mu na samodzielne refleksje.


Doskonała gra całej trójki, dobry film, polecam.

A to moje spore rozczarowanie. Przeczytałam w Necie, że 83 % osób podobał się ten film, ja należę więc do tej 13%:) Dla mnie głupota z tzw. „przesłaniem”, co odebrałam jako jeszcze większy kicz, zresztą infantylizm jest tu chyba zaplanowany.
Film byłby dla mnie całkowicie niestrawny gdyby nie doskonała w tym wszystkim gra aktorska, z Emmą Stone na czele.
Cóż, gusty są różne, ja na NIE, mimo miłego towarzystwa i nastroju.


Pisząc do Was słucham oczywiście kawałków Boba Marleya. Szkoda, że tak krótko żył ( zmarł na raka w wieku 36 lat ). Czytałam też ostatnio bardzo ciekawą książkę o innych muzykach i artystach tego okresu mieszkających nie na Jamajce, a w Nowym Yorku.

Doskonała rzecz o niezwykłym miejscu stworzonym przez Polaka. Nie jest to powszechnie znana historia Stanleya Tolkina, który stworzył The Dom – miejsce dla wielu artystów; malarzy, pisarzy i muzyków. Wyrastały tam prawdziwe sławy.
Polak był nietuzinkową osobą o wielkiej wizji i dobrym sercu.

Szkoda może jedynie, że nie udało się stamtąd wypłynąć na szeroki świat żadnemu naszemu rodakowi.
Autor wykonał kawał wspaniałej pracy docierając do wielu świadków tej historii.

Bardzo polecam tę ciekawą książkę.

Na koniec wracam do Boba Marleya , który był marzycielem i idealistą, twórcą wielu tzw. „złotych myśli”.
Słucham właśnie Three Little Birds, w oryginale oczywiście:
„O nic się nie martw
Bo wszystko będzie dobrze
Śpiewaj, „O nic się nie martw,
Bo wszystko będzie dobrze.”

Wstań rankiem
Śmiej się ze wschodzącym słońcem
Trzy małe ptaszki kiwają się na progu
Śpiewając słodkie pisenki, czyste i prawdziwe
Mówię, „To jest wiadomość dla Ciebie.”
Śpiewaj…

„O nic się nie martw,
Bo wszystko będzie dobrze….”



„Początki są zwykle przerażające, a zakończenia smutne, ale to wszystko pomiędzy sprawia, że ​​warto żyć”. ( Bob Marley)

Dodaj komentarz